Na oficjalnej stronie internetowej Opera software jest już dostępna trzecia wersja bety przeglądarki Opera 10 z opcją superszybkiego i oszczędnego przeglądania stron internetowych. Opcja turbo podczas przeglądania stron wykorzystuje – podobnie jak Opera mini – specjalne serwery proxy, które m.in. bardzo silnie kompresują wszelkie elementy graficzne strony www, ale również blokuje zawartość flash i większość reklam, przez co użytkownik końcowy otrzymuje wyraźnie „lżejszą” wersję strony.Technologia ta jest szczególnie ważna i przydatna dla osób, które korzystają z wolnego lub mocno limitowanego dostępu do internetu, czyli obecnie głównie dla posiadaczy mobilnego internetu.
Podczas kilkugodzinnego przeglądania stron rzeczywiście można sporo zaoszczędzić, bo wg. danych podawanych przez przeglądarkę może to być nawet kilkanaście megabajtów, które możemy przeznaczyć na dalsze surfowanie po sieci.
Poddane kompresji strony zasadniczo wyglądają tak samo jak ich oryginały, jednakże jakość zdjęć i elementów graficznych jest wyraźnie gorsza, często wręcz przerażająca, dlatego polecam wyłączenie tej opcji np. podczas przeglądania znajomych na naszej-klasie, gdyż możemy się przestraszyć ich wyglądu.Na szczęście nawet jeśli o tym zapomnimy, możemy – korzystając z menu kontekstowego – bardzo łatwo ponownie załadować obrazek, tym razem w pełnej jakości.
Aby zapewnić użytkownikom bezpieczeństwo, Opera turbo jest nieaktywna na stronach używających szyfrowania ssl. Kompresji nie są również poddawane obrazy, do których odwołujemy się bezpośrednio.
Film z prezentacji Opery 10 Turbo:
Niestety, w praktyce nie zawsze jest tak różowo. Podczas używania opcji Turbo często możemy natrafić na coś, co skutecznie zniechęca nas do dalszego używania – komunikat o przeciążonych serwerach kompresujących, który zmusza nas do ręcznego wyłączenia tej funkcji. Jeśli serwery jednak działają, a korzystamy z dość szybkiego połączenia, np. HSDPA, to nie zauważymy specjalnego przyspieszenia, a wręcz przeciwnie – strony na ogół ładują się wyraźnie wolniej. Dzieje się tak za sprawą opóźnień, oraz wydłużonej drogi, bowiem strona musi przejść przez „pośrednika”, który wykona kompresję i dopiero prześle ją do nas.
Osobiście wolałem zrezygnować z tej technologii, właśnie ze względu na szybkość ładowania stron, która u mnie była dużo niższa niż ładowanych bezpośrednio z serwera. Oszczędność transferu na – co prawda nieco mniejszym poziomie, można osiągnąć poprzez zablokowanie zbędnych elementów stron, np. przy wykorzystaniu programu lub wtyczek do blokowania reklam, treści Flash, czy zbędnych skryptów a także zwiększenie wielkości pamięci podręcznej. I właśnie takie rozwiązanie uważam za wydajniejsze, będące dobrym kompromisem pomiędzy szybkością, niezawodnością a oszczędnością.
- Do pobrania: Opera 10
No u mnie dokładnie to samo – włączyłem nową Operę i turbo, ale prędkość neta spadła drastycznie, a niektóre strony to już nawet nie chciały się do końca otwierać. Bez turbo wszystko normalnie działa.